Na razie taki krótki klip - moment z którego chyba najbardziej się cieszę z wyjazdu, że udało się to opanować.
Żeby szybko przejechać, nie ma siły trzeba tam (i nie tylko) po tarkach ciąć. A one destabilizują mocno i niewiele trzeba, a może być pozamiatane.
Najważniejsze żeby nie dopuszczać do takiej sytuacji i destabilizacji, więc na tym przejeździe zawiodłem w tym względzie (bo dopuściłem żeby zaczęła zamiatać tyłkiem), ale z drugiej strony, cieszę się cholernie, że udało się z tego wybronić bez spektakularnego oberka, jakie dotąd w tego typu sytuacjach raczej miałem :
pewnie z zewnątrz to "efektowniej" wyglądałoby, ale można się dopatrzeć gdzie i kiedy nie jedzie całkiem przed siebie.