W "drugim obiegu" krążą zazwyczaj te same auta. Czasem pojawi się coś nowego z importu lepiej lub gorzej naprawione. Jak ktoś ma 159-kę od nowości (jak ja) albo trafił kiedyś na dobry egzemplarz, to go nie sprzeda za takie pieniądze, za jakie są chętni do jej kupna Trzy lata temu kupowałem nową Giulię i rozważałem sprzedaż swojej 159-ki, ale jak żona dowiedziała się, ile mogę za nią dostać, to usłyszałem, że jestem idiotą, żeby za takie pieniądze sprzedawać naszą "lalę". Skończyło się na tym, że "lala" dostała nowe kapcie na zimę a potem na lato i od trzech lat żona częściej bierze częściej 159-kę, niż swojego Jeepa GC. Od zeszłego roku żona ma konkurencje w postaci Młodego, który zrobił prawo jazdy i teraz muszą wcześniej uzgadniać, kto jutro bierze "lalę"
BTW. Tydzień temu, przy przebiegu prawie 240 tys. "lala" dostała nowe amortyzatory i sprężyny na tył - pierwsza wymiana amorów z tyłu od nowości. Powód - pęknięta sprężyna - prawy tył. Rok temu pierwszy raz wymieniłem amory i sprężyny z przodu z tego samego powodu - sprężyna prawy przód. Jeśli tak wygląda mityczna awaryjność Alfy, to ja lepszego auta nie potrzebuję, ale kluczyków do Giulii jeszcze długo nie dostaną