Zapłacić za komplet dwumasa, sprzęgło, wysprzęglik 3000, a 4000 to jednak jest różnica. Rozumiem, że każdy chce zarobić na chleb, ale k... bez przesady.
Generalnie jakość usług leci na ryj i dotyczy to praktycznie każdej marki, czy wręcz dziedziny życia. Połowa społeczeństwa ma wyższe, a wbić gwoździa nie potrafi, bo ajfonem się nie da.
Pod koniec roku podstawiłem do Intervapo w Sopocie, 407 na kilka wymian. Wśród usterek do usunięcia był między innymi błąd czujnika klocków, który dosłownie wskazałem palcem, bo przy pół metra śniegu i 15 stopniach na minusie ciężko by to było zrobić na podjeździe. Usterka banalna, ale bardzo uciążliwa (buzzer + info na wyświetlaczu uniemożliwiające normalne korzystanie z navi). Niby coś zrobili, bo pojawiało się tylko czasem - kilka razy w ciągu dnia. Wyruszyłem w dłuższą podróż - na S8 za Łodzią się zaczęło, kilkanaście razy na minutę, na wysokości Karlsruhe myślałem, że pogryzę kierownicę i zacząłem demontować osłonę kiery, żeby wyciągnąć buzzer, ale okazało się, że jest to blackbox. Jak zajechałem wreszcie do Barcy, po 2500 km mordęgi zrzuciłem w garażu hotelowym koła i co się k... okazało. Jakiś debil obciął kabel od czujnika, ale nie od strony klocków, tylko od strony instalacji (więc ją zniszczył), następnie zaizolował taśmą i tak elegancko zaimprowizował, że dopiero przy drugim podejściu zorientowałem się w czym rzecz. I gdyby kretyn najpierw rozdzielił żyły, najpierw zaizolował oddzielnie, a następnie wspólnie, to nikt by się nie zorientował. A on u... i po prostu owinął. Gdzieś po drodze pod wpływem drgań zaczęło się stykać i efekt jak wyżej. Nagrałem filmiki i im przesłałem. ZERO skruchy, ZERO. Tylko jakieś debilne tłumaczenia.