Witam!
Mam zaszczyt przystąpić do zacnego grona użytkowników aut Alfa Romeo. Dotąd jeździłem autami polskimi i niemieckimi (DDR również). Muszę na samym początku wyrazić swoją opinię, że auta, które posiadałem dobrze spełniały swoją funkcje ale to na tyle. Powiem więcej, że można je zakwalifikować to grupy wozidełek. Z przyczyn finansowych musiałem przereorganizować swoje życie i zakup tańszego samochodu. Wybór padł na Alfa Romeo 166 2,4 JTD w przedziale 1998-2003. Niestety auto, które kupiłem okazało się, że nie było w najlepszym stanie technicznym jakby się wydawało i jak obiecywał poprzedni właściciel. Zakupu dokonałem w Pile około 17godziny i wszystkie ASO diagnostyczne były pozamykane. Z wiązku z powyższym nie miałem możliwości dokładnie sprawdzić stanu Alfy a do domu daleko i na boku dwa tygodnie szukania i setki przejechanych kilometrów. To po trosze moja wina bo pośpiech nie jest najlepszym doradcą ale zakochałem się w tym aucie od pierwszego spojrzenia. Po sprawdzeniu w ASO niestety różowo nie było - trzy wachacze, łożysko (o nim wiedziałem po jeździe próbnej), guma przegubu, łącznik stabilizatora tył! Wprawdzie przegląd najprawdopodobniej by przeszedł tak twierdzili diagności ale nie lubię w moich autach usterek! Teraz czekam na "werdykt" od mechanika?! Ale jedno muszę nadmienić auto jeździło rok w Polsce, nic gość przy niej nie robił, nie dbał o nią a po jeżdzie próbnej i mojej diagnozie ja również nic nie słyszałem!!! Jedno jest pewne linia ponad czasowa pomruk 5-cio cylindrowca i to coś - chyba dusza jest nieporównywalna z innymi autami. Mam nadzieję że pierwsze koty za płoty i teraz już będzie tylko lepiej. Na pewno dopieszczę moją BELLĘ i będzie cieszyć mnie i oglądających.
P.S. Diagnosta przywitał mnie słowami: nowy nabytek... pewno już żałujesz?! Jak odparłem, że z ponad stuletnią tradycją się nie dyskutuje to się zamknął!
Pozdrawiam Tomasz z Kościerzyny!