Cześć, w poniedziałek odebrałem moją nową, używaną Giulię Veloce z 2017 roku.
Zakupiłem ją w Salonie Automobile Torino przy Strykowskiej w Łodzi.
Sprzedawca deklarował pełną sprawność pojazdu i podpisał się pod tym jakiś specjalista.
Mimo to, po 90 kilometrach - w połowie drogi do domu, w samochodzie wyskoczył Check Engine, następnie informacja o wysokiej temperaturze płynu chłodniczego. Oczywiście tryb dna przestał działać. Co najgorsze, mogłem jechać maksymalnie 90 km/h na drodze S8.
Samochód zostawiłem na najbliższej stacji benzynowej na noc. Poinformowałem salon o sytuacji i zgodzili się na odbiór pojazdu lawetą.
Dosłownie kilka minut przed ich przyjazdem, podłączyłem Alfę do takiego czarno-pomarańczowego OBD na telefon z androidem - wyskoczył błąd P2B61. Check engine nadal się świecił.
Silnik zaczął również mocno stukać/terkotać.https://photos.google.com/share/AF1Q...haX0NPaENpUk1n
Alfa pojechała do Automobile Torino. Otrzymałem telefon, że samochód po zdjęciu z lawety nie miał żadnych błędów, nic nie stukało, mechanik się nim przejechał, próbując wymusić błędy ale ponoć bezskutecznie. Rozmówca też powiedział, że samochód się samodzielnie diagnozuje i czasami wystarczy samochód uruchomić ponownie, aby błąd zniknął.
No niestety, Giulia stała przez całą noc na stacji Shell i Check Engine wciąż się wtedy świecił.
A więc po moim długim wywodzie mam do Was kilka pytań:
1. Czy to normalne, że silnik 280km tak napierdziela? Wcześniej, przy odbiorze takiego dźwięku nie słyszałem.
2. Błąd P2B61 to "Engine Coolant Flow Control Valve Stuck Closed" - czy może to być po prostu błąd/bug?
3. Czy serwis przypadkiem nie chce mnie zrobić w chooya? Trochę zaskoczyłem serwisanta tym, że błędy samodzielnie sprawdziłem. No i nie chce mi się wierzyć, że po przejażdżce na lawecie z powrotem do salonu, samochód nagle jest "cycuś glancuś".
Serdeczne pozdrowienia,
Za wszelkie odpowiedzi jestem dozgonnie wdzięczny