Cześć, wszystko zaczęło się od tego, że postanowiłem wymienić silnik a nie remontować. Znalazłem wyremontowany nigdy nie wkładany do auta co było prawdą. Dałem mechanikowi do włożenia, włożył i dziś dzwoni, że odpalił, pochodziła 5 minut i zgasła, drugi raz ciężko odpaliła ale pochodziła 30 minut (mówił, że ładnie chodziła), znowu zgasła przy leciutkim dodaniu gazu.
Przed włożeniem wał chodził troszkę ciężko, ale mówił że to normalne i powinno się ułożyć. Teraz dzwonił, że wał jest ledwo do ruszenia kluczem, a z rozrusznika bez szans, co się mogło stać? Dałem mu auto na włożenie silnika i kazałem sprawdzić, czy wszystko jest dobrze złożone, a zaraz wyjedzie auto jeżdżące wczesniej przy oddaniu na lawecie. Mówił że pewnie panewki były źle dobrane, teraz jest szansa że tylko je się wymieni, czy właśnie zmasakrował się silnik?